wtorek, 1 marca 2016

sen zen

jest późno. myślę o śnie. dużo pracy za mną, wysiłku i nerwów. takie życie. ciekawe ile (żyć) mi jeszcze zostało. ostatnio syn zapytał czy my, tak jak w grach, możemy tracić i zyskiwać moc. odpowiedziałam, że tak. okazuje się, że gierki nie kłamią w niektórych kwestiach. może z tymi życiami też nie kłamią, że masz ich kilka.

córka moja za to nieprzytomna przybyła na kanapę i bez słowa zasnęła mi głową na ręku. co jakiś czas wykonywała / wykonuje, bo piszę na bieżąco/ jakieś piruety, protestując przeciw klasycznie pojmowanej wygodzie. pozycję zen, na jakieś 20 minut, osiągnęła w pozycji z jedną nogą na kanapie a drugą pod. a tak będę leżeć. ja tu wykazuję się liberalizmem rodzicielskim i bezstresowym wychowaniem i jej nie poprawiam w tej decyzji. i to jest mój sukces wychowawczy na dziś! pozwalam na swobodę. polecam. bezsenna matka... hrrrr

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz